T-55

Jak zawsze niespodzianki przyjaciel mnie zaskoczył. Dostał prezent urodzinowy w postaci przejażdżki na poligonie T-55. Miał się tam uczyć prowadzić ta maszynę i mógł zabrać ze sobą dwie osoby . W tym gronie była jego partnerka i zaskoczony ja.

Pozytywnie zaskoczony nie wiedziałem ze są takie możliwości. Zabrałem aparat i podjechałem do Przemka. Od niego udaliśmy się do Zabrza na

Orla Perć

To była chwila a spadł pierwszy śnieg we wrześniu. Nastąpiła burza myśli z której wyszło; nie odpuszczę.

Szybkie ogłoszenie na portalu. Iwona i Ja znaleźliśmy się na szlaku.

Droga Do Zakopanego przegadana teoretyczne kwantowe 5 min 😉 [ praktycznie 5 h ;)] ,,, nocleg start 5 rano z ronda Jana Pawła II . Zgubiona czapka Iwony 20 min nie wliczamy: wyszło zabawnie , ale wszystko potem szło jak wyjątkowo dobrze. Szybkie toaleta w Murowańcu i w drogę na Zawrat. Iwona dała tempo. Na prostej Nadrabiamy. Pogoda jak w lato i ruszamy na Kozi Wierch na którym ludzie panikują przed drabiną. Nie wiadomo w sumie dlaczego, może zrobić sobie foto.

Koś w miedzy czasie na oczekiwane przejście, przeleciał paralotnią nad nami, trochę mu zazdrościłem widoków 😉

Potem było już troszkę ciężej techniczne przejścia dużo łańcuchów, skupienie i delikatne zmęczenie utrudniały ale widoki dawały drugi oddech 😉 przepiękny krajobraz.

Gdy brakło mi wody było gorzej aparat zamiast 2 litrów wody ehh szaleństwo, bo przypłaciłem to bólem głowy. Iwona ratowała 0,5 litra wody i do Murowańca starczyło .Było ciężko tempo cały czas mocne 2 litry wody na raz wypite i 2 bez alkoholowe żywce nie wiem gdzie się to zmieściło haha .

Czołówki i w drogę pasażerowie na gapę bez czołówek zagadywali i dobrze bo sił było mało lecz dotarliśmy. Iwona jak zawsze nie wymyta nie idzie spać bez kąpieli padła jak kawka. Dało nam rade.

Powrót do domu i piękne wspomnienie 😉

Babia Góra na wschód

Wiele się słyszało o wschodzie słońca w górach . Babia Góra chyba jest taką ikona. Może to łatwa góra ale płata pogodowe kaprysy. W tym dniu była dla mnie rozgrzewka i testem przed Orłą Percią.

Wyjechałem z pracy o 22 szybkie zakupy i w drogę; pustki na drogach. Trochę za wcześnie ale przygoda musi być. Cicho Ciemno jeden samochód na parkingu, tak gwieździstego nieba dawno nie widziałem. Szlak prosty jak spłatka. Choć samemu jak palec idącemu w takich ciemnym lesie, ciarki wychodziły a gdy jeszcze że coś wyło to można sobie wyobrazić.

Jest szczyt , jestem sam, widok obłędny, oglądałem gwiazdy i uwierzyć nie mogę jak pięknie. Wczesne przybycie zmusiło mnie aby się zdrzemnąć. Ułożyłem kilka kamieni jako dodatkowy murek folia i śpię . Półtorej godziny później pokazują sie ludzie. Zaczyna sie wschód słońca . Zdjęcia tego nie opisują w taki sposób jak by mogło nasze oczy ale widok przepiękny . Zapierający dech w piersiach kilka zdjęć i powoli wraz z wschodzącym słońcem wracałem do pracy w kolejnym dniu.

Oko Krakowa

Już jakiś czas chodziło mi po głowie to koło a gdy byłem w Londynie nie chciało mi się czekać w kolejce. Tu poszło szybko a przejazd okazał się nie taki krótki , bo trwał jak dobrze pamiętam ponad 9 -12 min i zdecydowania chyba najlepszy jest na zachód słońca , gdy kolory nadają pięknej aury staremu miastu .

Mogielica bez mgły

Ten wypad musiał się wydarzyć . Ostatnim razem zdobywając ten szczyt zaliczyłem tylko mgła i deszcz . Tym razem pogoda dopisała . Wierzą widokowa może i nie czynna ale dla odkrywcy nic strasznego.

Szybka penetracja kilka zdjęć i piękna polana w końcu zarejestrowana .

Trasa obowiązkowa dla każdego kto robi KGP

Szyndzielnia z emocjami.

Drugi tydzień wakacyjnego urlopu, cudowna pogoda i cudownie dobre nastawienie .

Na tą wycieczkę zabrałem nowy a stary rower aby przetestować go bardziej wymagającym terenie a przede wszystkim sprawdzić różnice w tym samym miejscu co jego poprzednika.

Wow to to był przeskok lekkość trzymanie nawierzchni sterowność . Tego nie było wcześniej bajka . Wyprzedziłem większość zjazdowych rowerów. Rower kusił aż za bardzo do rozwijania prędkości . Tu technika na sztywnym rowerze jest istotna . Większe skupienie więcej siły i bach trzeci zjazd już na samym końcu wypadłem z zakrętu . Wiedziałem ze nic nie zrobię tylko leciałem . Rower został zatrzymany na pniu a ja uderzyłem w ziemie . Kask złamany . Twarz cała ciało zdarte . 15 min zastanawiałem się czy jestem cały . Na szczęście byłem na tyle cały ze pozbierałem się i wróciłem do domu. Spałem cały kolejny dzień , myślę ze mogło być małe wstrząśnienie mózgu . Tydzień domowej rehabilitacji i na szczęście na tym się skoczyła ta przygoda 😅

Pieniny

To był bardzo spontaniczny rodzinny wypad pogoda super długa trasa do i spora trasa w górach widoki piękne zmęczenie zgubiona droga . Finalnie wieczorem jednak uczczona w wspólnym gronie . Szkoda ze turystka zniszczyła stara sosnę przez akcje helikoptera ratująca ja przez złe obuwie .

Bieszczady

To był czas dużych wycieczek ledwo wróciliśmy z Gdańska a już następna wycieczka ; ) Zabalowaliśmy od razu Tomek o 4-5 rano sprawdzał lotem „helikopterowym skrót do miasta , długa historia ale jak zawsze zabawnie 😉

Długo czekałem aby zobaczyć Bieszczady bardziej dokładnie . Mała konsultacja z kolegą podróżnikiem Rafałem i trasy były dopracowane. W każdy dzień fajna trasa. Pierwszy z przyjaciółmi Muczne na Krzemieniec rozgrzewka za nami 😉 fajna pogoda ludzi tak sobie atmosfera super ; )

Drugi Dzień ambitniejszy 20 km wraz z kolejką na Tarnicę jak za mięsem na kartki ku Halicz, Berdo koniec Wołosatę 😉 , niesamowite widoki pogoda zaskrońce po prostu super.

Były też termy i inne muzyczne rozrywki grill Z rodziną Sebastiana, ale trzeba podkręcać tempo. Trasa od Rafała dała rade 24 km Wielka Rawka a Rabia Skałą z największą ekspozycją w Bieszczadach Coś pieknego ; )

W końcu powrót do domu ….szkoda ale jeszcze tu wrócę może zimą ; )

Rezerwat Rysianka

Im wiec na spokojnie spoglądam za wielkim tłumem pędzącym w stronę Tatr , to tym bardziej zauważam takie miejsca. Poleciła to miejsce pewna Magdalena i nie zawiodłem się . Do tego dopisała pogoda , choć bardzo wietrzna ale odsłaniała widoki okolicy po sam horyzont .

Każda polana w moich oczach robiła tak zwane wow . Piękne miejsce aby się odprężyć i wracać co jakiś czas .

Na pewno wrócę tu zimą , to miejsce ma potencjał .

Kajaki

Spontanicznie zorganizowana przygoda wraz z wyjątkowymi przygodami . Pobudka i w drogę na miejsce startu . Teraz nieznany wiec trudno było odnaleźć miejsce rozpoczęcia spływu ale znaleźliśmy znak i w końcu dojechaliśmy . Była tam ekipa i jak okazało się zaczęły się przeboje . Brakło kajaka ! … cdn